O wykorzystywaniu obu półkul w firmie (recenzja)

Komentarze do artykułu:

  • Bogusz Mikuła, 2006-10-06 16:43:00
    Widzę tu krytyczne podjście do dzieła A. Jashapary. Niestety muszę się z nimi zgodzić. Miałem okazję w ostatnich dniach przeczytać ową książkę i muszę stwierdzić, że może ona rzeczywiście wprowadzać Czytelników w niezrozumienie istoty zarządzania wiedzą i błędny myślenie na temat tej koncepcji. Wręcz może powodować przekonanie o nieprzydatności koncepcji zarządzania wiedzą. Bowiem w owym dziele jest wiele niekonsekwencji, na co zwrócił tu uwagę także Recenzent. Przykładowo przedstawiony cykl zarządzania wiedzą jest pomyłką, której nie warto omawiać. Ale elementów dyskusyjnych jest o wiele więcej. Samo ujęcie terminu "zarządzanie wiedzą" jest dość wąskie i odbiega od istoty zarządzania (s. 28). Sprowadzenie zarządzania wiedzą do efektywnego procesu uczenia się może rodzić wśród czytelników zdezorientowanie i wątpliwości. Może kiedyś tak będzie rozumiane :) ale obecnie niestety tak nie jest. Innym przykładem braku przemyśleń jest termin „oduczania się” prosto potraktowany jako „proces pozbywania się wiedzy”. Jest to sprzeczne choćby z opinią wyżej cytowanego w książce na tej samej stronie B.L.T. Hedberg. Kłóci się to także z istotą organizacyjnego uczenia się wykorzystującego uczenie się na błędach i porażkach. Wreszcie przedstawione niebezpieczeństwa dotyczące koncepcji organizacji uczącej się (s. 322-323) w rzeczywistości nie odnoszą się do niej lecz do organizacji patologicznych, których nie można nazwać uczącymi się. Tego typu zastrzeżeń jest o wiele więcej. Przykładem jest słownik pojęć podstawowych, w którym szczególne wątpliwości budzą definicje klimatu organizacyjnego, kultury organizacyjnej, (s. 382), zarządzania relacjami z klientami (s. 387), zespołowego uczenia się (s. 388) czy organizacyjnego uczenia się (s. 383). Bogata w zagadnienia książka zawiera dodatkowo wiele tematów bardzo pobieżnie omówionych (a ma być to podręcznik!). Przykładem jest choćby zagadnienie strategii zarządzania wiedzą (mimo, że literatura zachodnia porusza tę problematykę) oraz narzędzi i technologii zarządzania wiedzą. Reasumując, inwestycja w omówioną książkę nie jest trafna, zarówno przez Czytelnika, jak i PWE. Szereg błędów czy niekonsekwencji zawartych w polskim wydaniu owego dzieła może być wynikiem oszczędności i braku wykorzystania przez Wydawcę redaktora naukowego. Serdecznie pozdrawiam, Bogusz Mikuła.

  • mAREK, Gość e-mentora, 2007-02-12 20:40:26
    Prawie na temat. Gdy studiowałem, bywałem czasem z kolegami u Fukiera. Nie wiem jak dziś, ale wówczas niemałą część umeblowania stanowiły ławy. Bywało, że dla ostatniego było mało miejsca i wówczas wykorzystywał tylko jedną półkulę. Mówiliśmy, że siedzi na dwóch literach (zamiast na czterech).

  • mAREK, Gość e-mentora, 2007-02-19 13:22:57
    Ja bardzo nprzepraszam, że będąc pod wrażeniem nieodpartego skojarzenia z tytułem artykułu zapomniałem też wspomnieć, że Pani Beata jest osobą wysoce sympatyczną, po prostu - Aniołem Wiedzy.