AAA

E-learning z perspektywy nauczyciela

Maria Zając

Wstęp


Obecność elektronicznych form komunikacji i oddziaływań społecznych stała się na tyle powszechna w ciągu ostatnich lat, że można odnieść wrażenie, iż wszyscy już dobrze je znają. Przedrostek "e-" pojawia się w różnych kontekstach, mamy e-bank, e-biznes, e-handel, no i oczywiście e-edukację. Kilka lat temu został opublikowany rządowy program rozwoju technologii informacyjnych w latach 2001-2006 o nazwie ePolska1. W ubiegłym roku Rada Ministrów przyjęła kolejny dokument, opracowany tym razem przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, dotyczący strategii rozwoju kształcenia ustawicznego w naszym kraju2.

Unia Europejska

Jesteśmy już częścią Unii Europejskiej, obowiązują nas zatem postanowienia przyjęte np. w programie Komisji Europejskiej3 dotyczącym integracji technologii informacyjnych w nauczaniu. Wszystko zatem zmierza we właściwym kierunku, "nadążamy za Europą", której cząstką jesteśmy. Tylko czy na pewno? Nie chcę tutaj przytaczać argumentów z dyskusji, jaka wywiązała się po ogłoszeniu wspomnianej wyżej strategii, chcę natomiast postawić pytanie dotyczące teraźniejszości i perspektyw e-edukacji w naszym kraju. Rosnąca, może niezbyt szybko ale systematycznie, liczba ośrodków zajmujących się edukacją przez internet, pojawiające się nowe pisma i obradujące gremia naukowe zdają się świadczyć o tym, że wirtualne nauczanie stało się już częścią polskiej rzeczywistości edukacyjnej. I z pewnością, przynajmniej częściowo, wrażenie to jest słuszne.

Wirtualna edukacja

Gdy jednak bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu, można zauważyć, że wirtualna edukacja ogranicza się w zasadzie do wyższych uczelni. I to w bardzo zróżnicowanej postaci. Od regularnych kursów i studiów prowadzonych za pomocą systemu LMS, przez różne formy częściowe polegające na wykorzystaniu mechanizmu poczty elektronicznej (za pomocą ogólnodostępnego klienta pocztowego) do kontaktu ze słuchaczami czy mechanizmów oferowanych np. przez program MS Netmeeting, po najprostsze, polegające na umieszczaniu materiałów dydaktycznych oraz informacji dla studentów w wirtualnej przestrzeni. W pierwszej kategorii zdają się przeważać uczelnie prywatne, oferujące najczęściej studia informatyczne, a także z zakresu finansów czy zarządzania. Oznacza to, że absolwenci tych studiów, po ich ukończeniu, będą pracować w obszarze nie związanym bezpośrednio z kształceniem, a co za tym idzie nie będą (na ogół) mogli przekazać swoich doświadczeń wyniesionych z uczenia się za pośrednictwem internetu. W lipcu ubiegłego roku pojawiła się inicjatywa uczelni pedagogicznych w postaci "Ramowego Programu Informatycznego Kształcenia Nauczycieli" w tych uczelniach4. Zmierza ona do przygotowania absolwentów tych uczelni do wykorzystywania nowoczesnych technologii komunikacyjno-informacyjnych w przyszłej pracy zawodowej. W ramach tego programu przewidziano także elementy metodologii kształcenia przez internet. Jak natomiast wygląda edukacja wirtualna na niższych szczeblach nauczania? Przypuszczalnie, tego typu statystyk nikt jeszcze nie prowadził, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że jeżeli istnieją szkoły, które wprowadzają tę formę edukacji, należą one do nielicznych. Na pytanie dlaczego tak się dzieje, najprościej odpowiedzieć: "bo szkoły nie mają pieniędzy". I jest to w sporej mierze racja, taki sposób kształcenia jest kosztowny, zwłaszcza w części związanej z przygotowaniem materiałów dydaktycznych. Nie będzie to jednak odpowiedź pełna, gdyż nie można pominąć milczeniem faktu, że większość polskich nauczycieli po prostu nie wie, na czym polega e-learning. Kilka dni temu, w czasie zajęć z metodyki informatyki dla słuchaczy studiów podyplomowych, gdy zapytałam, które z przedstawionej listy zagadnień najbardziej ich interesuje, wskazali w pierwszej kolejności właśnie na kształcenie "elektroniczne". Jako uzasadnienie jedna z nauczycielek dodała: "chcielibyśmy wiedzieć przynajmniej tyle, co nasi uczniowie". Niestety, stan wiedzy ich uczniów na temat e-edukacji nie jest o wiele lepszy. W ubiegłym roku akademickim zapytałam w miniankiecie studentów I roku matematyki (a więc takich, którzy dopiero opuścili szkolę średnią), co to jest e-learning. Otrzymałam właściwie tylko dwa rodzaje odpowiedzi - albo: "nie wiem" albo stwierdzenie, że "jest to nauka przez internet". Pytanie drugie - "na czym ona polega?" - okazało się bardzo trudne dla większości ankietowanych. Czy jest to powód do niepokoju? Często słyszy się stwierdzenie - "przecież nauka przez internet i tak nie zastąpi tradycyjnych form kształcenia, można się bez tego obejść". Podobno z oficjalnego stanowiska Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu wynika, że w najbliższych latach edukacja wirtualna nie będzie równoprawna z tradycyjną formą kształcenia w polskich szkołach. Powodów jest kilka, m.in. niemożliwość weryfikacji tak zdobytej wiedzy. Równie istotna jest kwestia finansowa wiążąca się z samym wdrożeniem, a przede wszystkim z przygotowaniem odpowiednich materiałów dydaktycznych. Wspomniane przeszkody nie oznaczają jednak, że należy biernie czekać na bardziej sprzyjające okoliczności. Byłoby dobrze, gdyby szkoły nie znalazły się w takiej sytuacji jak jedna z państwowych uczelni, która nie była w stanie przyjąć propozycji nieodpłatnego użytkowania profesjonalnej platformy typu LCMS ze względu na brak przygotowania do prowadzenia edukacji przez internet. I barierą nie był brak sprzętu komputerowego o wysokich parametrach, tylko brak kwalifikacji pracowników, aby przygotować potrzebne materiały dydaktyczne. Dlatego pilnym zadaniem staje się szkolenie nauczycieli, poczynając od akademickich, którzy będą znali specyfikę nauczania na odległość, stosowane metody i techniki pracy, sposoby komunikacji, a zwłaszcza formy interakcji pomiędzy nauczycielem a studentem (uczniem), gdyż te szczególnie różnią się w stosunku do nauczania tradycyjnego.

Szkolenia

Nie można nie dostrzegać pojawiających się pojedynczych prób wyjścia naprzeciw tym potrzebom. Świadczyć mogą o tym np. szkolenia dotyczące nauczania online prowadzone w poprzednich latach dla dyrektorów szkół przez Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, czy też studia podyplomowe dla nauczycieli organizowane przez ośrodki z Łodzi (PAM Center), Gdańska (DECTUG) czy Warszawy (OKNO). Warto jednak zwrócić uwagę, że wspomniane szkolenia w większości nie dotyczą bezpośrednio form pracy i metodyki kształcenia zdalnego, są natomiast prowadzone w tym systemie. Można oczywiście argumentować, że taka forma studiowania pozwala nabywać umiejętności uczenia się poprzez internet (learning by doing), co nie jest jednak równoznaczne z wiedzą na temat tego, jak uczyć na odległość w oparciu o technologie teleinformatyczne. Cenną inicjatywą wydaje się być pomysł zastosowany przez Ośrodek Edukacji Niestacjonarnej AGH, który w ubiegłym roku zorganizował we współpracy z władzami gminy Trzebinia (woj. śląskie) szkolenia dla nauczycieli poświęcone właśnie metodom nauki online. Tego typu inicjatywa, zwłaszcza jeżeli jest wsparta dofinansowaniem (pochodzącym z różnych funduszy, które stają się coraz bardziej dostępne) może pozwolić wyjść naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli w zakresie nowych form edukacji. Jako pozytywny skutek reformy systemu oświaty w naszym kraju należy odnotować zmiany w mentalności nauczycieli, którzy zdają się już akceptować konieczność ciągłego rozwijania swoich kwalifikacji i modernizowania warsztatu pracy. Mając do czynienia, każdego roku, z ok. 150 czynnymi nauczycielami - słuchaczami studiów podyplomowych z informatyki zauważam zmianę w ich nastawieniu z postawy - "na co mi to, przecież i tak nie będę tego na co dzień używać" na podejście "jak mogę te metody, te techniki zastosować w swoim przedmiocie". Powyższe stwierdzenie jest ze zrozumiałych względów pewnym uogólnieniem, ale myślę, że wiele osób o podobnym do mojego doświadczeniu, potwierdzi wyrażony powyżej pogląd. Moim zdaniem prowadzi on w konsekwencji do stwierdzenia, że istnieje ze strony nauczycieli duże zapotrzebowanie na wiedzę dotyczącą kształcenia przy pomocy nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych, w tym zwłaszcza internetu. Jeżeli dodatkowo wziąć pod uwagę, że nauczyciele akademiccy równie często czują się bezradni wobec podobnych wyzwań, nasuwa się wniosek, że krąg odbiorców tego typu szkoleń mógłby być na tyle duży, że opłacalność inwestycji nie budzi wątpliwości. Dobrze, że powoli zaczyna się zmieniać dotychczasowa strategia niektórych ośrodków z "to my jesteśmy w posiadaniu wiedzy tajemnej", na podejście - "my wam powiemy jak się to robi i chętnie was, za niewielką opłatą, tego nauczymy". Często słyszy się, że istnieje potrzeba głębokich zmian w systemie kształcenia i decyzji na szczeblu centralnym dotyczących polityki rozwoju e-edukacji w Polsce. Takie decyzje są niewątpliwie potrzebne i istotne. Ale gdy one kiedyś wreszcie zapadną, pojawi się z tym większą ostrością problem przygotowania ludzi do wdrażania zaplanowanych rozwiązań systemowych. Nic nie pomoże np. decyzja o powszechności wprowadzenia edukacji wirtualnej do szkól ponadgimnazjalnych (gdyby taka zapadła), jeżeli nie będzie odpowiednio przygotowanych nauczycieli i materiałów dydaktycznych. Dlatego, choć na uznanie zasługuje inicjatywa wyrażona w Programie Ramowym Kształcenia Nauczyciel w uczelniach pedagogicznych, to wydaje się jednak, że problematyka kształcenia na odległość jest w nim po pierwsze potraktowana bardzo ogólnie, a po drugie, jeżeli nauczyciele akademiccy nie będą sami przygotowani do prowadzenia tej formy edukacji, to po prostu nie skorzystają z możliwości oferowanych przez program, czyli nie będą tego uczyć.

Nauczyciele akademiccy

Wydaje się zatem być pilną potrzeba przygotowania i przekonania do wirtualnej edukacji przede wszystkim nauczycieli akademickich, gdyż to od nich w dużej mierze będzie zależało dalsze kształcenie nauczycieli szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych do prowadzenia e-edukacji także na tych poziomach. Istnieje pewna grupa uczelni, w których utworzono już specjalne ośrodki kształcenia przez internet i to one odpowiedzialne są za organizację tej formy studiów. Znane są inicjatywy zmierzające do zainteresowania społeczności akademickiej problematyką kształcenia przez internet i różnie można mówić o skutkach tych prób. Działalność SGH w tym zakresie, o której niejednokrotnie mieliśmy okazję czytać w niniejszym piśmie wydaje się być skuteczna. Można jednak przytoczyć podobne inicjatywy, które spotkały się z niewielkim odzewem. Zdarzyło mi się np. uczestniczyć w ubiegłym roku w seminarium zorganizowanym przez jeden z uniwersytetów, który, planując wprowadzić edukację niestacjonarną, zaprosił na spotkanie przedstawicieli ośmiu firm oferujących profesjonalne systemy LCMS. Uczestnicy spotkania otrzymali zestaw pytań, który miał im pomóc w sformułowaniu opinii na temat użyteczności prezentowanych systemów. Organizatorzy oczekiwali, że pracownicy uczelni, mogąc porównać różne prezentowane narzędzia, przedstawią swoje sugestie, które pomogą władzom uniwersytetu dokonać właściwego wyboru. W spotkaniu, oprócz reprezentantów zaproszonych firm, wzięło udział około 20 osób. Podobny brak zainteresowania można było zaobserwować podczas cyklu seminariów służących przybliżeniu problematyki e-learningu w jednej z uczelni technicznych. Z każdym spotkaniem frekwencja malała, aż któregoś dnia oprócz gospodarzy i prelegenta przybyło dwoje słuchaczy i to nie będących pracownikami wspomnianej uczelni. Wszelkie próby jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co jest przyczyną takiej postawy będą obarczone z pewnością dużym błędem, dlatego nie podejmę się udzielenia tutaj odpowiedzi, pozostawiając czytelnikom przedstawiony problem do samodzielnej refleksji.

Nauczyciele szkolni

Jak natomiast wygląda sytuacja nauczycieli szkolnych? Pan Lechosław Hojnacki z Kolegium Nauczycielskiego w Bielsku Białej podczas ubiegłorocznej konferencji "Informatyczne Przygotowanie Nauczycieli" w Akademii Pedagogicznej w Krakowie5 twierdził, że "e-learning jest dla nauczycieli w zasięgu ręki" i tylko od nich zależy, czy po niego sięgną. Opiera on swoje stwierdzenie na doświadczeniach z wykorzystaniem darmowej platformy Moodle, którą z powodzeniem stosuje nie tylko w kontaktach ze słuchaczami bielskiego kolegium, ale także w pracy z uczniami wybranych bielskich gimnazjów i jednego liceum. Warunkiem podstawowym jest jednak wiedza i przekonanie nauczycieli. Trzeba im tę wiedzę dostarczyć. Trzeba dać im możliwość, a wtedy, przynajmniej niektórzy, zechcą skorzystać. Pewną szansą wydają się być fundusze strukturalne, a zwłaszcza ich część przeznaczona na cele społeczne, ale aby je zagospodarować trzeba mieć ludzi, którzy mają odpowiednie umiejętności i mogą je przekazać innym. Wniosek: zadanie stoi przed uczelniami. Trzeba kształcić przyszłych nauczycieli i dobrze, że program ramowy to uwzględnia, ale nie można zapominać o tych, którzy swoją edukację zakończyli wiele lat temu i potrzebują uzupełnić bądź poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności, aby móc skutecznie korzystać z nowych form nauczania, które oferują technologie teleinformatyczne, w tym internet.

INFORMACJE O AUTORZE

MARIA ZAJĄC
Autorka jest adiunktem, kierownikiem Pracowni Nowe Media w Edukacji na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie oraz specjalistą ds. jakości kształcenia w Centrum Rozwoju Edukacji Niestacjonarnej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Problematyką e-learningu zajmuje się aktywnie od kilkunastu lat, uczestnicząc w wielu projektach oraz prowadząc szkolenia, głównie z zakresu metodyki e-nauczania. W pracy badawczej koncentruje się na problematyce personalizacji w kształceniu - zarówno od strony uwarunkowań psychologicznych, jak i rozwiązań informatycznych, które pozwalają na dostosowywanie środowiska nauczania do indywidualnych preferencji uczących się. Opublikowała ponad 80 opracowań dotyczących wykorzystania nowoczesnych technologii w kształceniu, w tym w nauczaniu online.

 

Przypisy

1 ePolska Plan działań na rzecz rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce na lata 2001-2006, Ministerstwo Gospodarki, kbn.icm.edu.pl/cele... 14.05.2004

2 Strategia Rozwoju Kształcenia Ustawicznego do roku 2010, MENiS, dokument przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 8 lipca 2003 r., www.menis.gov.pl/os....

3 A Programme for the Effective Integration of Information and Communication Technologies (ICT) in Education and Training Systems in Europe (2004 - 2006), elearningeuropa.inf...

4 Z. Ledóchowski, Propozycja nowego programu ramowego w zakresie technologii informacyjnej w uczelniach pedagogicznych - komentarz uczestnika prac zespołu autorów [w:] Informatyczne przygotowanie nauczycieli. Kształcenie zdalne, uwarunkowania, bariery, prognozy, J. Migdałek (red.), B. Kędzierska, Wyd. Rabit, Kraków 2003.

5 S. Furgoł, L.Hojnacki, Zdalne nauczania na odległość ręki - miejsce zdalnego nauczania w szkolnym procesie edukacyjnym [w:] Informatyczne przygotowanie nauczycieli. Kształcenie zdalne, uwarunkowania, bariery, prognozy, J. Migdałek (red.), B. Kędzierska, Wyd. Rabit, Kraków 2003.